Muzeum Emigracji w Gdyni – największe zaskoczenie w 2021 roku!
Trójmiasto odwiedzamy bardzo często. Mamy swoje ulubione miejsca takie jak molo w Sopocie czy deptak przy fontannie Neptuna w Gdańsku czy ulica Mariacka. W Trójmieście spędzaliśmy wakacje, świętowaliśmy urodziny, uczestniczyliśmy w konferencjach dla blogerów. Jednak dopiero w tym roku przyszło nam do głowy, żeby odwiedzić Muzeum Emigracji. I to była doskonała decyzja!
Sopot ma tylko molo i latarnię morską. Za to Gdynia i Gdańsk oferują wiele rozmaitych atrakcji, które konkurują z Muzeum Emigracji. Do najbardziej znanych obiektów w Gdańsku należą Muzeum II Wojny Światowej, Muzeum Morskie czy Muzeum Bursztynu, jest także młyńskie koło Amber Eye, Gdański Żuraw, a także liczne rejsy (w tym na pobliskie Westerplatte). Gdynia? Mi kojarzy się przede wszystkim z okrętami do zwiedzania ORP Błyskawica i Darem Pomorza, ale jest także Akwarium Gdyńskie i Muzeum Marynarki Wojennej. Muzeum Emigracji nie jest zatem obiektem, któremu łatwo jest przyciągnąć tłumy, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę nie najlepszą lokalizację. Trzeba przyznać, że Muzeum Emigracji w Nowym Jorku jest w dużo lepszym położeniu – znajduje się na Ellis Island niedaleko Statui Wolności, więc raczej trudno przegapić!
A jednak gdyński obiekt ma coś wspólnego z tym w Nowym Jorku. Mieści się w historycznym budynku Dworca Morskiego przy Nabrzeżu Francuskim w gdyńskim porcie, co ma znaczenie symboliczne. W okresie międzywojennym obiekt, w którym teraz są sale muzealne pełnił funkcję tranzytową dla tysięcy Polaków wyruszających za granicę drogą morską.
Gdyńskie muzeum pewnie nie zawsze będzie pierwszym wyborem turystów odwiedzających Trójmiasto, a jednak decydując się na wizytę na pewno nie będziemy żałować!
Czego dowiemy się w Muzeum Emigracji w Gdyni?
Zacznę od tego, że muzeum jest ogromne, więc na zwiedzanie warto poświecić przynajmniej 2 godziny. Ekspozycja skupia się na rozmaitych migracjach polskiej ludności pomiędzy XIX wiekiem aż po lata 90 XX wieku. Dużym zaskoczeniem jest dla mnie brak jakieś ekspozycji dotyczącej emigracji po roku 2004. Nie jestem pewien czy to temat na osobną wystawę (czasową?) czy raczej świadoma decyzja wynikająca z faktu, że w tej emigracji zarobkowej wciąż więcej jest polityki niż historii. Tematyka wystawy jest tak skonstruowana, że z jednej strony porządkuje i przypomina wiedzę, którą wynieśliśmy ze szkoły, z drugiej strony pokazuje wiele faktów o których nigdy się nie uczyliśmy. Znajdziemy tutaj elementy powszechnie znane – wielka emigracjach po XIX-wiecznych powstaniach narodowych, Chopin, Norwid, migracje ludności w trakcie XX wojny światowej i po jej zakończeniu. Są tu jednak także inne ciekawe wątki, nie zawsze związane z wielką polityką, życiem ludzi kultury czy dowódców wojskowych, a zwykłych ludzi szukających lepszego życia, który wyemigrowali często z powodów ekonomicznych. Mamy zatem ciekawe historie związane z emigracją chłopów z Galicji, migracje z Polski do USA w czasach XX-lecia międzywojennego czy wiele ciekawych zdarzeń z czasów PRL.
Wystawa ma bardzo uniwersalny wymiar. Z jednej strony zobaczymy tutaj wiele liczb i statystyk. Z drugiej jest też wiele elementów, związanych z życiem konkretnych rodzin, które pokazują osobisty wymiar rozmaitych przemieszczeń ludności z perspektywy konkretnych osób – wspomnienia, listy, dokumenty.
Jak wygląda ekspozycja w Muzeum Emigracji?
Bez wątpienia atrakcyjnie!
Zadbano tutaj o bardzo szeroki repertuar różnych środków wyrazu. Znajdziemy tutaj:
- tablice informacyjne,
- mapki,
- zdjęcia,
- modele,
- plakaty informacyjne z epoki, książki, przewodniki,
- rekwizyty takie jak walizki czy kufry,
- ekrany multimedialne.
Trzeba przyznać że w realiach reżimu sanitarnego muzeum znalazło znakomite rozwiązanie na bezpieczne korzystanie z tych ostatnich. Każdy na wejściu dostaje swój rysik za pomocą, którego nawiguje wybierając, co chce zobaczyć i o czym przeczytać.

Dla mnie bardzo ciekawym pomysłem było obrazowe pokazanie szybkości z jaką można było poruszać się pieszo, na statku, dyliżansem i pociągiem.

Muzeum w Gdyni podchodzi do tematu migracji kompleksowo. Pokazuje ich przyczyny, przebieg, trasy podróżowania, trudy związane z przemieszczaniem się, dalsze losy osób, które osiedliły się w nowym miejscu.
Ze zwiedzania Muzeum Emigracji pozostało mi w głowie kilka szokujących informacji. Chociażby fakt, że blisko 15% najbiedniejszych pasażerów transatlantyków podróżujących z Europy do Ameryki nie przeżywało drogi ze względu na fatalne warunki sanitarne! Inną rzeczą o której nie wiedziałem jest fakt, że Czesław Niemen część życia spędził poza granicami Polski, a do kraju wrócił dopiero na fali odwilży po roku 1956. Bardzo zainteresował mnie także historia Eugeniusza Pieniążka, który samodzielnie skonstruował samolot, którym nielegalnie uciekł z Polski – przeleciał z Bielska Białej aż do Jugosławii, gdzie został zresztą aresztowany. W ogóle ciekawa jest skala ucieczek z PRL. Według statystyk w latach 1949-1955 z kraju nielegalnie uciekło ok 2000 osób, w latach 1956 – 1980 ponad 130 000, natomiast pomiędzy rokiem 1981 a 1989 ponad milion obywateli!
Muzeum Emigracji pokazuje różne aspekty historii, o których zapominamy, nie znamy ich lub nie uwzględniono ich w programie nauczania. Z pewnością warto odwiedzić to miejsca zwłaszcza przez współczesny, bieżący kontekst. Trwają dyskusje o rozmaitych zagrożeniach związanych z imigrantami zmierzającymi do Polski. Warto jednak pamiętać, że sami przez wieki byliśmy migrantami (i wciąż jesteśmy), a potomkowie Polaków decydujących się na życie gdzie indziej żyją na całym świecie i można liczyć ich w milionach!
Muzeum Emigracji w Gdyni
Moja ocena 9/10
Czas zwiedzania: 2-3 godziny