Zwiedzanie Sycylii planowałem od bardzo dawna. Po tym jak byłem już kilka razy na Malcie, odwiedziłem Kretę, Rodos i Cypr, włoska wyspa była następna w kolejności. Do ostatecznej decyzji o wyjeździe przekonała mnie pogoda taka jak na Malcie, wspaniała włoska kuchnia no i starożytne zabytki. Do tego jeszcze drugi sezon serialu Biały Lotos, którego akcja rozgrywa się właśnie na tej włoskiej wyspie. To wszystko razem składa się na atrakcyjność tego miejsca i sprawiło, że od Sycylii nie było już odwrotu. Po tygodniowym pobycie mogę opisać to, co spodobało mi się najbardziej!
Warto podkreślić, że nie jest to kompletny przewodnik po Sycylii i nigdy nim nie będzie. Widziałem tylko niewielki fragment wyspy i właśnie na nim się skupię!
Sycylia – dojazd i informacje praktyczne
Na Sycylii są dwa lotniska znajdujące się na dwóch końcach wyspy. Na wschodzie znajduje się port lotniczy w Katanii, a na zachodzie lotnisko w Palermo. Obie destynacje są obsługiwane przez tanie linie lotnicze i da się tam łatwo dolecieć bezpośrednio z Polski. Chcąc zobaczyć przede wszystkim Etnę i Taorminę należy lecieć do Katanii – i tak też zrobiłem. Na Sycylii popularnym rozwiązaniem jest wynajem auta na miejscu i pokonywanie samochodem dużych odległości między miastami. Ja jednak postawiłem na alternatywę w postaci transportu publicznego. Sieć autobusów na Sycylii jest nieźle rozwinięta – główni przewoźnicy to Etna Transporti oraz Interbus. Szczególnie polecam tego drugiego przewoźnika, który oferuje bilety tygodniowe umożliwiające nielimitowane przejazdy po okolicy przez 7 dni za 35euro. Cena uwzględnia też typowo turystyczne busy hop on hop off. Naprawdę super opcja, jeśli chcesz codziennie gdzieś jeździć!
Chociaż lubię spędzić kilka godzin na plaży, będąc na Sycylii w kwietniu skupiłem się na zwiedzaniu ciekawych miejsc. Co mogę polecić? Oto lista najciekawszych atrakcji!
Etna
Wulkan Etna to jest bez wątpienia coś wyjątkowego! Pewnie nieraz byliście w górach, nad morzem, w ruinach zamku, w jakimś ładnym miasteczku z zabytkowym rynkiem, kolorowymi kamienicami i ładnym kościołem. Ale na wulkanie? W dodatku takim czynnym? No właśnie!
Do tej pory wulkany widziałem tylko na filmach i wydawały mi się czymś zupełni abstrakcyjnym. Tymczasem można wsiąść w samolot i po 3 godzinach być na wyspie gdzie jest czynny wulkan – do tego ogromny! Mając taką świadomość planowanie urlopu na Sycylię zacząłem właśnie od rezerwacji wycieczki na Etnę. Bo to coś wyjątkowego, niespotykanego – coś co trudno znaleźć gdzie indziej. Tak myślałem planując wyjazd i naprawdę się nie zawiodłem.



Etna jest tak ogromna, że widać ją z odległości wielu kilometrów. Charakterystyczne ośnieżone szczyty (właściwie to trzy kratery położone obok siebie) wyglądają zjawiskowo i są idealnym tłem do malowniczych zdjęć. Jest jednak pokusa, żeby dostać się bliżej. Można to zrobić na kilka sposobów. Wiele osób chcąc zwiedzać Etnę wybiera wycieczkę na własną rękę i samodzielną wspinaczkę do pewnego momentu lub wjazd specjalną kolejką. Druga opcja to zorganizowane grupowe wycieczki – najczęściej rozpoczynające się w Katanii, choć można jechać też z Taorminy. Ja wybrałem najwygodniejszy i co za tym idzie najbardziej kosztowny wariant – prywatną wycieczkę z lokalnym przewodnikiem, który odebrał naszą rodzinę z hotelu i po wycieczce odwiózł z powrotem na miejsce. Osobiście uważam, że to był dobry wybór, a wycieczka była warta każdej wydanej złotówki. Ale po kolei!
Wiem, że są zapaleńcy gotowi wejść na sam szczyt Etny. Mnie jednak ta opcja nie pociągała (zwłaszcza w towarzystwie sześciolatka), więc wybrałem opcję light. Etna dla każdego oznacza zobaczenie starych kraterów znanych jako Crateri Silvestri. Zapytacie pewnie, jak to możliwe, że można zobaczyć krater wulkanu nie włażąc na samą górę. Ano można! Etna to taki dziwny wulkan, który przez tysiące lat płata figle i do erupcji dochodzi w różnych miejscach. Dlatego stare kratery są sporo niżej niż szczyt, a i tak tworzą nieziemską scenerię. Dotarcie jest banalnie proste. Wystarczy dojechać na parking i stamtąd ruszyć na spacer pomiędzy pagórkami i wielkimi dołami wyglądającymi jak lej po bombie. Przy okazji można dotknąć skał wulkanicznych, a nawet wziąć sobie kilka kamieni na pamiątkę. Widoki są obłędne – jak z innej planety!





Na tym jednak nie koniec eksploracji Etny. W ramach mojej wycieczki byłem jeszcze na terenach zalanych przez lawę (co wygląda mniej więcej jakby ktoś wylał milion ton asfaltu po środku lasu) oraz w utworzonej przez lawę jaskini. Po jaskini chodzi się oczywiście w kasku i z latarką. Ekstra przeżycie, naprawdę!

Taormina
To miejscowość słynąca z ruin przepięknego greckiego teatru oraz luksusowych hoteli. Teatr nie tylko jest monumentalny, ale również fantastycznie zlokalizowany. Ustawiając się w odpowiedni sposób można mieć widok na budowlę, szczyt Etny oraz miasto i zatokę. Właśnie ze względu na położenie ten obiekt jest tak bardzo znany i podziwiany. Oprócz tego w Taorminie jest jeszcze ładny park, kilka kościołów, fontanna na głównym placu i setki sklepów z pamiątkami. To typowo turystyczne, tłoczne miejsce. Warto je zobaczyć, chociaż moim zdaniem nie jest to idealne miasto, żeby zatrzymać się tam na dłużej. Więcej o Taorminie piszę zresztą w osobnym wpisie – Taormina – co zobaczyć, co kupić, na ile przyjechać



Giardini Naxos
To następna miejscowość z dużą bazą hotelową. Giardini Naxos to kurort z rozległą, piaszczystą plażą, licznymi sklepami i restauracjami. Można tu znaleźć zakwaterowanie szukając ofert biur podróży i traktować tę miejscowość jako punkt wypadowy do różnych wycieczek (chociażby do Taorminy).
Tak to wygląda z perspektywy większości turystów. Jednak ja jako archeolog dostrzegłem w Giardini coś jeszcze. Przede wszystkim była tutaj jedna z pierwszych greckich kolonii na Sycylii założona według źródeł już w 734 roku przed naszą erą. Przekazy historyczny potwierdziły wykopaliska. Pozostało po nich całkiem spore muzeum archeologiczne. Na rozległym terenie znajdują się dwa pawilony z ekspozycja do zwiedzania pod dachem oraz obszerne tereny zielone, gdzie można spacerować między ruinami miasta. Osobiście byłem zachwycony mogąc zobaczyć zarysy budynków, greckie amfory, ostraki do głosowania, rzymskie zapinki i ceramikę. Zdecydowanie polecam to miejsce wszystkim miłośnikom starożytności!






Savoca
To miejscowość znana dzięki ekranizacji „Ojca Chrzestnego” Mario Puzo. Film Francisa Forda Coppoli na zawsze odmienił tę spokojną sycylijską wioskę, czyniąc ją celem turystów. To właśnie tutaj docierają liczne wycieczki „śladami Ojca Chrzestnego”. Dojeżdża także autobus hop on hop off. Na miejscy oprócz świetnych widoków na Etnę można zobaczyć także dwa zabytkowe kościoły, kultowy Bar Vitelli, a także regionalne muzeum. Więcej o Savoca w osobnym wpisie.



Wąwóz Alcantara
Zazwyczaj mając do wyboru budowle i zabytki albo obiekty przyrodnicze, bardziej cenię te stworzone przez człowieka. Do sycylijskiej przyrody mam jednak słabość! Gdy zobaczyłem na zdjęciach wydrążony przez lawę wąwóz ze skałami o dziwacznych kształtach, chciałem zobaczyć to na żywo. Dopiąłem swego i bardzo się z tego cieszę! Wąwóz wygląda niesamowicie. No i bez problemu da się tam dojechać autobusem. Gdy jest ciepło stanowi idealne miejsce na piknik i plażowanie. Wąwozem płynie płytka rzeka, więc jest tam też organizowany rafting.
Do wąwozu Alcantara (Gole dell’Alcantara) łatwo dojechać na kilka sposobów. Bez trudu można dostać się tam autem. Na miejscu jest duży parking, sklep i restauracja. Przed wejściem kupuje się bilet, ponieważ jest to rezerwat przyrody. Alternatywą dla własnego auta jest transport publiczny – chociażby wspomniany przeze mnie Interbus. Trzecia opcja to zorganizowane wycieczki – często łączące wąwóz Alcantara zwiedzanie Etny.





Tak się prezentuje w skrócie pięć najlepszych miejsc, które widziałem na Sycylii. Czy będą chciał tam wrócić? Na pewno tak, bo to jedynie ułamek tego co ma do zaoferowania ta wyspa! Chętnie odkryję w przyszłości także inne atrakcje na Sycylii – najlepiej z drugiej strony, w okolicach Palermo.