Żywe muzea polecane są jako szczególnie atrakcyjne dla dzieci, choć wielu dorosłych także chętnie zagląda w takie miejsca. Jakie żywe muzeum w Polce możemy polecić? Zobacz pięć wyjątkowych miejsc, które sprawdziliśmy!
Żywe muzeum – co to jest?
Żywe muzeum to takie miejsce, gdzie zamiast oglądać przedmioty w gablocie można aktywnie uczestniczyć w warsztatach. Tutaj odtwarza się historię, najczęściej inscenizując dawne techniki produkcji. Między tradycyjnym muzeum a żywymi muzeami można dostrzec wiele istotnych różnic.
- Wizyta w muzeum ma standardowy przebieg, która zawsze przebiega według scenariusza. Zazwyczaj jest to pokaz trwający około godzinę.
- Wejścia do muzeum są planowane na konkretną godzinę. Często jest tak, że w ciągu całego dnia są 3 albo 4 pokazy. Warto zarezerwować z bilety z wyprzedzeniem.
- Zazwyczaj żywe muzea zlokalizowane są na niewielkiej przestrzeni. Wystarczy jedna większa sala, żeby zorganizować żywą lekcję muzealną dla około 20 osób.
- Często oprócz miłych wspomnieć z muzeum można wynieść także pamiątkę wykonaną podczas warsztatów.
Żywe muzea w Polsce – lista
Wśród licznych muzeów, które mieliśmy okazję odwiedzić znalazło się kilka placówek znanych jako żywe muzea. Przedstawiam je w takiej kolejności, w jakiej do nich trafiliśmy. Trudno stworzyć ranking szeregując od najlepszego do najgorszego, ponieważ każde z nich jest zupełnie inne.
Regionalne Muzeum Cebularza w Lublinie
Muzeum bardzo dobrze wykorzystuje sprzedażowy potencjał lokalnego przysmaku z Lubelszczyzny. Skąd właściwie wziął się cebularz, jakie składniki są potrzebne do jego przygotowania i w jaki sposób się go wyrabia? Nie są to bardzo skomplikowane kwestie, których nie można by się domyślić. Wyjaśnienie w Muzeum Cebularza nie jest może szokujące, ale ma ciekawą, lekko fabularyzowaną formę, więc nie ma powodów do narzekań. W trakcie warsztatów oprócz opowiadania historii można liczyć na przygotowywanie lubelskiego specjału. Obsługa podkreśla, że wypiekane egzemplarze nie nadają się do jedzenia. Ale ja zjadłem i nic mi nie jest.
Muzeum Oscypka w Zakopanem
Wizyta w tym muzeum może wywołać prawdziwy szok. Będziesz w końcu wiedzieć czym jest tak naprawdę oscypek i dlaczego sery sprzedawane na Krupówkach nie mają z nim wiele wspólnego. Przy okazji poznasz też gołkę oraz bryndzę, dowiesz się czym jest redyk oraz czym konkretnie zajmuje się juhas i baca. Część warsztatów prowadzi zresztą najprawdziwszy baca, który mówi tak dziwną gwara, że momentami trudno go zrozumieć.
Muzeum Toruńskiego Piernika
Muzeum Toruńskiego Piernika różni się od pozostałych tym, że ma zdecydowanie bardziej obszerną ekspozycję dla zwiedzających. Wizyta rozpoczyna się od warsztatów na których każdy szykuje swojego piernika. W trakcie można posłuchać o najważniejszych składnikach, technikach przygotowywania ciasta oraz tradycjach związanych z piernikarstwem w Toruniu oraz w innych krajach. W czasie gdy pierniki się pieką można spokojnie pozwiedzać stałą ekspozycję podzieloną na kilka pięter. po obejrzeniu wszystkich eksponatów odbiera się swój piernik. W tym przypadku historia jest trochę inna niż z cebularzem. One faktycznie nie nadają się do jedzenia, ponieważ mają w sobie zdecydowanie za dużo mąki. Piernik może jednak pełnić funkcje dekoracyjne lub być pamiątką.
Muzeum Mydła i Brudu w Bydgoszczy
To muzeum, które bardzo często poleca się podróżującym do Bydgoszczy. Ta prywatna placówka jest bardzo kameralna, ale zaaranżowana z pomysłem. Wejście do Muzeum Mydła i Brudu obejmuje warsztaty z samodzielnym przygotowywaniem mydełek, a także zwiedzanie z przewodniczką kilku pomieszczeń, gdzie samych eksponatów jest niewiele, za to historie o braku higieny w dawnych czasach opowiadane są w bardzo atrakcyjny sposób. Można zobaczyć stare tary do prania, pierwsze pralki mechaniczne a także stare reklamy proszków do prania. Jest także sklepik z pamiątkami. Czesio wybrał długopis w kształcie toalety!
Rogalowe Muzeum Poznania
Rogale świętomarcińskie to kolejny przysmak oprócz oscypka, pierników z Torunia i cebularza, który doczekał się na swoje muzeum. W przypadku tego obiektu warto podkreślić, że jest w świetnej lokalizacji. Z okien budynku jest fantastyczny widok na poznański ratusz. O samych rogalach opowiada się tu ciekawie i wyczerpująco. Można się dowiedzieć kim był święty Marcin oraz co jest potrzebne do produkcji idealnego rogala. Na tym jednak nie koniec. Wizyta w Rogalowym Muzeum to przede wszystkim okazja do odkrycia tajników poznańskiej gwary. Dowiesz się skąd się wzięła nazwa „pyry”, a także jak poznaniacy nazywają różne części ciała i czynności. Prowadzący tryskają dobrym humorem zabawiając publiczność bez przerwy. Naturalnie jak to w żywym muzeum jest też część praktyczna, więc ochotnicy będą mogli ugniatać ciasto, napełniać rogale farszem, a także kroić korzystając z prawdziwej szabli!
Żywe muzea – podsumowanie
Nie sposób rozstrzygnąć czy żywe muzea są lepsze od tych w tradycyjnej formie. Takie rozważanie nie mają zresztą większego sensu. To tylko jedna z wielu form popularyzacji wiedzy. Warto je odwiedzać, jeśli szuka się urozmaicenia dla informacji przekazywanych w innej formie.