W Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN byłam kilka razy, korzystałam też z wyjątkowej sali atrakcji dla dzieci „U Króla Maciusia” – to nasza ostatnia wspólna atrakcja z Czesiem, którą zaliczyliśmy przed pandemią COVID-19.
Całą wystawę zwiedziliśmy ostatnio, gdy Czesio był jeszcze maluchem w nosidełku i większość wizyty przespał. Ostatnio wróciliśmy do POLIN z już ogarniającym historię pięciolatkiem, który uwielbia zwiedzać muzea – to świetny pretekst, by sprawdzić rodzinną ścieżkę zwiedzania.
Wcześniej korzystaliśmy z podobnego sposobu zwiedzania w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
W POLIN także mogliśmy skorzystać z audioprzewodnika, stworzonego specjalnie dla dzieci.
Narratorem nagrania jest Wojciech Malajkat, który opowiada historię Żydów w Polsce, w ramach przygotowań do nowej roli w filmie. Razem z nim poznajemy najważniejsze zasady judaizmu, bierzemy udział w przygotowaniach do szabatu, poznajemy zasady koszernej kuchni.
Podczas zwiedzania wystawy, czekają też na nas zadania – możemy stworzyć własną monetę, skasować bilet na dworcu kolejowym, a także – wydrukować stronę książki na prawdziwej prasie drukarskiej. Czesio był każdą z tych aktywności zachwycony – ja także świetnie się bawiłam.
Wystawa szczegółowo prezentuje dzieje Żydów na ziemiach polskich, prostym językiem opowiada o przybyciu ich na teren naszego kraju, a także – o wspólnych losach przez kolejne stulecia.
Najważniejsza sprawą jest to, że wystawa podkreśla wielokulturowość Polski, fakt, że Polacy i Żydzi przez wieki mieszkali obok siebie, że dzieci polskie i żydowskie chodziły razem do szkoły.
Dla Czesia to ważny element historii rodzinnej – jego prababcia, a moja babcia, pochodziła z Drohobycza, w którym mieszkali Polacy, Żydzi i Ukraińcy.
Wystawa POLIN dobrze zderza historię z dziedzictwem kulturowym, który ma dla nas wiele punktów wspólnych, ot, choćby Juliana Tuwima, którego twórczość zna każde dziecko w naszym kraju.
Wojciech Malajkat jest świetnym przewodnikiem – słuchając nagrania audio, mam wrażenie, że słyszy nasze myśli i odpowiada na pytania pojawiające się w głowach zwiedzających – i tych dużych, i tych małych, zanim sobie je nawet uświadomią.
Ścieżka audio dla dzieci jest interesującą, bo skupiona na elementach kultury Żydów, rysując podobieństwa i różnice wobec tego, czym zwiedzające dzieci żyją na co dzień.
Czego nie zobaczą dzieci zwiedzając POLIN?
Zwiedzając z dzieckiem, omijamy galerie „Zagłada” i „Po wojnie” – kończymy zwiedzanie w XX-leciu międzywojennym, w czasach eleganckich kawiarni, ożywionego życia kulturalnego, wspólnych szkół. Dorośli wiedzą, że wspólna historia Polaków i Żydów przed II wojną światową nie była łatwa – dzieci poznają jej bardziej pozytywną stronę – moim zdaniem to dobrze.
Muzeum POLIN prezentuje w wyjątkowy, interaktywny sposób, historię Żydów polskich, zachęca do poznawania wielu setek lat wspólnej historii, odkrywania ciekawej przeszłości, kultury i tradycji. To ważne, by o historii Żydów nie uczyć dzieci od razu przez pryzmat Holokaustu – a tak było jeszcze za „moich czasów”.
Dziadkowie, którzy zajmowali się mną w dzieciństwie, przeżyli wojnę, dla obojga z nich był to temat niezwykle trudny, zwłaszcza dla dziadka, który – pracując na stacji kolejowej Kraków Płaszów jako kierownik pociągu, z bliska obserwował Zagładę. Naturalne jest więc, że jego opowieści skupiały się głównie na tej części historii.
Bogatą historię i kulturę Żydów poznałam dopiero wiele lat później – pewnie gdyby takie muzea, jak POLIN, istniały wcześniej, odkryłabym ten wyjątkowy świat wiele lat temu. Do dzisiaj żydowski czulent jest jedyną potrwa z marchewką, która naprawdę mi smakuje, chociaż na co dzień nie przepadam za tym warzywem.
Cieszę się, że Czesio ma okazję od pierwszych lat życia poznawać przebogatą kulturę i historię Żydów, zwłaszcza Żydów polskich i oczywistym dla niego będzie, że więcej nas łączyło niż dzieliło, a ich dzieje i nasze są ze sobą mocno splecione.
Przy okazji wizyty w muzeum, odwiedziliśmy też sklepik z pamiątkami – POLIN ma jeden z ciekawszych, jakie widziałam w muzeach. Wszyliśmy obładowani książkami (kupiłam m.in. książkę o okupacyjnym Krakowie), Czesio – wybrał m.in. pocztówkę przedstawiającą żydowski ślub, którego szczegóły tłumaczyła mu pani z obsługi – zrobiła to tak dobrze, że później sami słuchaliśmy o szczegółach od naszego syna.
POLIN to wyjątkowe miejsce dla całej rodziny – można tam spędzić naprawdę cały dzień, zwiedzając też wystawy czasowe (aktualnie to wystawa malarstwa Wilhelma Sasnala – bardzo polecam!) czy spędzając czas U Króla Maciusia. To bez wątpienia najlepsze muzeum w Warszawie!
Czas zwiedzania: Sama trasa dziecięca to 1,5h, warto zarezerwować więcej czasu na inne atrakcje
Moja ocena: 10/10