W Opolu ze względów rodzinnych byłem wielokrotnie, ale dopiero niedawno odwiedziłem Muzeum Polskiej Piosenki. Zanim przejdę do opisu stałej wystawy kilka słów wstępu o tym, jak muzeum zrobiło bardzo wiele, żeby zniechęcić mnie do wizyty jeszcze zanim przekroczyłem jego próg! Do muzeum chcieliśmy pójść w pewną sobotę, ale okazało się, że jest nieczynne. Po prostu gdy szliśmy w kierunku budynku jakaś pani (pracownik muzeum?) poinformowała nas, że „dzisiaj jest dzień koncertowy, więc zamknięte” takim tonem jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Skąd mógłbym o tym wiedzieć do dziś nie mam pojęcia, ponieważ informacji o zamknięciu nie odnalazłem ani na stronie internetowej muzeum ani w social mediach ani na żadnym słupie czy drzewie w okolicach muzeum.
Jednak z jakiego dziwnego powodu byliśmy na tyle zdeterminowani, żeby następnego dnia podjąć drugą próbę. Tym razem postanowiliśmy kupić bilety online. Samo doklikanie się do biletów to nic. Zabawa się zaczyna, gdy odnajdziemy już w systemie bilety na wybraną godzinę. Na ekranie telefonu nie sposób przejść do płatności, ponieważ dotykanie palcem nazwy wydarzenia nie sprawia, że przybliżamy się do kupna. Łatwo odkryć w czym problem, gdy wejdziemy na stronę ponownie korzystając z laptopa – wtedy okazuje się, że na ekranie telefonu nie wyświetlił się magiczny przycisk z napisem „dalej”. Kiepska strona mobilna w 2021 roku? No nie brzmi to dobrze! Ale im dalej w las tym gorzej. Okazuje się, że wybrana przez mnie płatność PayU też nie działa – błąd połączenia strony z systemem bankowym. Jedyną możliwością płatności pozostaje zatem płatność kartką kredytową i właśnie z tej opcji skorzystałem.
Gdy zjawiliśmy się na miejscu z biletami jak łatwo się domyślić nie miałem zbyt dobrego nastawienia. Czy słusznie? Absolutnie nie! Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu zapewnia bardzo multimedialną, ciekawą ekspozycję, chociaż niepozbawioną pewnych wad. Jednak na tle doświadczeń związanych z dostępnością i zakupem biletów wrażenia ze zwiedzania były zdecydowanie pozytywne!
Co warto zobaczyć w Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu?
Zacznę o tego, że ekspozycja ma charakter multimedialny o czym jesteśmy informowani już na wejściu. Każdy dostaje słuchawki razem z kontrolerem. Za jego pomocą można oczywiście ustawić głośność, ale również wstukiwać cyfry. To drugie jest kluczowe, ponieważ aby usłyszeć nagranie związane z jakimś zespołem czy piosenką należy na swoim urządzeniu wpisać odpowiedni numer albo dotknąć palcem ekranu. Jeśli się chwilę zastanowić to jest to szalenie logiczne rozwiązanie. Skoro to muzeum piosenki, to zamiast czytać jakieś nudne opisy po prostu słuchamy wybranych przez siebie piosenek i oglądamy teledyski – nie wszyscy naraz głośno, tylko każdy w słuchawkach to co sobie wybierze. Tutaj jednak rodzi się pytanie – po co płacić 25 zł za bilet skoro piosenki są na Youtube? Jak się okazuje słuchanie muzyki to nie wszystko – są też inne atrakcje.
Zdecydowanie największą jest budka nagraniowa! Można wejść do specjalnej dźwiękoszczelnej komory, zaśpiewać wybraną piosenkę i następnie przesłać nagranie na swojego maila. Absolutnie genialna zabawa – to lepsze niż karaoke!
Innym ciekawym pomysłem są umieszczone na piętrze komory filmowe. Możemy tam usiąść wygodnie w fotelu i posłuchać ciekawych wspomnień na temat kultowych piosenek. Filmiki trwają około 5 minut i poświęconej są jakiemuś przebojowi, jego genezie, historii, biografii wykonawcy. Na każdym stanowisku jest kilka opcji do wyboru. My cofnęliśmy się w czasie przypominając sobie piosenkę „Zakręcona” Reni Jusis i „Powiedz czemu” w wykonaniu Ich Troje. W filmach wypowiadają się sami artyści, a także dziennikarze, krytycy czy producenci czy inne osoby związane z branżą muzyczną.
Na koniec warto odnotować niewielką część rekwizytów – stare gramofony, okładki płyt i jakieś stare gadżety z festiwalu w Opolu a także multimedialny ekran na którym przymierzamy stroje różnych piosenkarzy.
Czego nie zobaczysz w Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu?
To co zaskoczyło mnie najbardziej to fakt, że nie można się dowiedzieć tutaj praktycznie nic na temat opolskiego festiwalu! Ekspozycja sprawia wrażenie, jakby nikogo to nie interesowało. Niby byłem w muzeum w Opolu, ale wciąż nie mam pojęcia od ilu lat odbywa się festiwal, jakie gwiazdy wypromował oraz kto i kiedy wpadł na pomysł, żeby był właśnie tutaj a nie we Wrocławiu, w Pile albo w Mławie. Druga rzecz, której wyraźnie mi tu brakuje to pamiątki, przedmioty, instrumenty, ubrania i akcesoria gwiazd, czyli to wszystko co można znaleźć w Hard Rock Cafe. Trochę to dziwne (a może nawet szokujące), że duże muzeum blado wypada na tle jakiegoś pubu.
Mimo że zobaczyłem coś innego niż się spodziewałem z wystawy wyszedłem zadowolony. To ciekawe miejsce dla osób, które chcą sobie przypomnieć ulubione przeboje, choć trudno tu się poruszać komuś, kto w ogóle nie interesuje się polską muzyką. Po prostu nie będzie wiedzieć gdzie i czego szukać. Wydaje mi się, że muzeum jest także mało atrakcyjne dla dzieci. Faktem jest, że jeśli nigdzie się nie śpieszymy w muzeum można spędzić bardzo dużo czasu. Obejrzenie każdego filmu, każdego teledysku i wysłuchanie każdej piosenki oczywiście mija się celem, niemniej, żeby realnie skorzystać z tego co się tu znajduje 1,5 godziny to minimum.
Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu
Moja ocena 7/10
Czas zwiedzania: 2-3 godziny.