Bytom jest jednym z ostatnich miejsc, gdzie spodziewałbym się interesującego muzeum. Trafiliśmy tam przypadkiem, podróżując w zupełnie innym celu. Tymczasem Muzeum Górnośląskie bardzo mnie zaskoczyło nie tylko rozmachem, ale też pomysłową ekspozycją. Dla wielu warszawskich muzeów może być wzorem do naśladowania pod wieloma względami!
Kiedy odwiedziliśmy Muzeum Górnośląskie w Bytomiu dostępne były wystawy:
- przyrodnicza,
- etnograficzna,
- archeologiczna,
- na temat kultury żydowskiej,
- na temat przesądów,
a także część poświęcona malarstwu.
Całkiem niezły przekrój jak na placówkę, która nawet nie jest w mieście wojewódzkim. Ale tutaj nie chodzi tylko i losć, ale przede wszystkim jakość ekspozycji.
Przyroda w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu
Wiadomo, większość polskich muzeów posiada zbiory historyczno-przyrodnicze – w końcu te elementy najłatwiej powiązać z programem nauczania w szkołach. A możliwość prowadzenia lekcji muzealnych to stały dopływ zwiedzających.
Rzecz w tym, że wypchane zwierzaki i kolekcja motyli przypiętych szpilką na nikim już nie robi wrażenia. Ekspozycja w Bytomiu jest niewielka, ale za to bardzo pomysłowa. Zwierzęta pokazane są w swoim naturalnym środowisku. Mamy na przykład gablotę z owadami występującymi na łące albo wnętrze kreciej nory. W obrazowy sposób pokazano wiek drzewa. Jednak zwiedzanie nie kończy się na samym oglądaniu. Bardzo fajną atrakcją jest możliwość dotknięcia zwierzęcego futra i porównania np. jelenia z zającem czy dzikiem. Naprawdę super!
Etnografia w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu
Wystaw etnograficznych naoglądałem się całe mnóstwo. Jeśli miałbym wskazać miejsce, gdzie ludowe zwyczaje pokazane są w najbardziej obrazowy sposób to nie mam wątpliwości – Bytom! Pracownicy Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie powinni patrzyć i się uczyć. Zwiedzający zostają poprowadzeni przez najważniejsze polskie święta i związane z nimi tradycje i obrzędy. Pokazano wiejskie wesele, odpusty, Andrzejki, Barbórkę, zwyczaje wielkanocne czy związane z pracą w polu. Praktycznie każdy aspekt zobrazowany jest przez rekwizyty, krótkie opisy, a także zdjęcia, jak to wyglądało w rzeczywistości. Możemy zobaczyć chociażby stroje kolędników i tuż obok zdjęcia z kolędowania. Jeśli widzimy jakiś dziwny przedmiot – koguta na kółkach, wielką trąbę albo drewniane psikawki, to tuż obok mamy wyjaśnienie do czego to służyło, kiedy tego używano i dlaczego. Wiele rzeczy nie wiedziałem – na przykład o krzyżykach zatykanych w wielki piątek, które miały chronić plony! Zobaczyłem też jak wygląda prasa do sera.
Normalnie szok! Jakbym zobaczył takie muzeum 15 lat wcześniej to nie uważałbym, że etnografia jest nudna. Wszystko pokazano tu w niezwykle przystępny sposób.
Archeologia i inne wystawy w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu
Gdy pytaliśmy, jakie wystawy są dostępne, pani w kasie szczególnie zachwalała nam część archeologiczną. Widziałem już tyle rożnych zabytków, że trudno mnie zaskoczyć. I faktycznie samo eksponaty były takie sobie – stare garnki, kości mamutów i tak dalej. To co natomiast było tutaj nietypowe to liczne zdjęcia dokumentujące przebieg samych wykopalisk. Powiem szczerze, że czasami samo oglądanie archeologów przy pracy może być ciekawsze niż same znaleziska. Zwłaszcza jeśli mowa o badaniach wykonywanych wiele lat temu!
Muzeum ma także drugi budynek, w którym znajdują się wystawy. Najciekawsza związana była z polskimi przesądami. Dlaczego nie należy przechodzić pod drabiną? Czemu rozsypana sól oznacza nieszczęście? Co nam grozi, gdy usiądziemy na rogu stołu? Twórcy ekspozycji w obrazowy sposób pokazali wiele przesądów i ich pochodzenie dzieląc je na wiele kategorii. W kolejnych salach odkrywaliśmy różne przesądy związane ze ślubem, z wychowywaniem dzieci, z kuchnią, ogniem, szkołą czy odmierzaniem czasu.
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu to ciekawa placówka, której jak sądzę największą siłą są umiejętności i zaangażowanie pracowników. W efekcie niezależnie od tematyki, wszystkie wystawy zrealizowane są z dużą starannością i z pomysłem. W ramach ciekawostki dodam jeszcze, że jest to chyba jedyne znane mi muzeum, gdzie napisy są w 3 językach – po polsku, po angielsku i po śląsku!

Czas zwiedzania: 1,5 godziny.
Moja ocena: 9/10