Muzeum Życia w PRL to jedno z najbardziej zaskakujących warszawskich muzeów w jakich byłem. Nie spodziewałem się po nim wiele, a doświadczenie było bardzo pozytywne. Bezpośrednim pretekstem do odwiedzania tego miejsca była wizyta w berlińskim Muzeum DDR o którym wspominamy we wpisie Berlin z dzieckiem. Niemieckie muzeum pokazało mi jak w ciekawy, angażujący sposób można opowiadać o realiach życia w krajach bloku wschodniego. Byłem ciekaw jest podeszli do tego w Polsce. O dziwo – bardzo podobnie!
Muzeum Życia w PRL – informacje praktyczne
Na wstępie warto zaznaczyć, że Muzeum Życia w PRL znajduje się w świetnej lokalizacji tuż przy placu Konstytucji. Obecność wokół licznych socrealistycznych rzeźb a także dobrze widoczny Pałac Kultury sprawiają, że miejsce jest idealne. A poza tym jest oczywiście jest oczywiście blisko do centrum oraz stacji Metro Politechnika.
Warto przyjść tutaj zaraz po otwarciu. Muzeum jest niewielkie, a szatnia ciasna, zdecydowanie przyjemniej zwiedza się tutaj bez tłoku. Szybko można się zorientować, że muzeum stworzono przede wszystkim z myślą o zagranicznych turystach oraz dzieciach. Nie znajdziemy tutaj wielu plansz ze ścianą tekstu – kalendariami wydarzeń, dokumentami, szeroko pokazanym kontekstem wydarzeń. Są oczywiście tablice informacyjne – w tym dość ciekawe prezentujące dane statystyczne na temat zmieniającego się poziomu wykształcenia czy sytuacji mieszkaniowej, rzadko jednak wykracza to poza podstawową wiedzę ze szkoły na temat Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. I nie ma w tym nic złego. Przede wszystkim jest to galeria przedmiotów i scenografii sprzed kilku dekad. Wszystko jest zrealizowane sprawnie i z pomysłem.
Co warto zobaczyć w Muzeum Życia w PRL?
Eksponaty podzielone są kilka sekcji pokazujących różne dziedziny życia w PRL. Niektóre elementy są bardzo podobne do tych w berlińskim muzeum DDR.
Na uwagę zasługują na pewno:
- zrekonstruowane mieszkanie składające się z pokoju, kuchni i łazienki,
- budka telefoniczna,
- kino, w którym wyświetlane są filmy z epoki
- zrekonstruowana działająca kawiarnia,
- przedszkole.
Szczególnie dwa ostatnie elementy zrealizowano z dużą dozą kreatywności. W kawiarni można napić się kawy, zjeść lody bambino i wuzetkę.
W przedszkolu mamy do dyspozycji dużą część gier i zabaw z których zwiedzający mogą korzystać – na przykład piłkarzyki albo bilard. Pod tym względem warszawskie muzeum wypada zdecydowanie korzystniej od niemieckiego – tam zabawki można tylko pooglądać.
Oprócz tego zobaczymy bardzo dużą kolekcję radioodbiorników, suszarek, środków czystości, artykułów szkolnych.
Muzeum zdecydowanie polecam rodzicom, którzy planują wycieczkę z dziećmi do Warszawy. Jak wspominałem jest jest blisko Pałacu Kultury, a także Muzeum Wojska Polskiego czy Muzeum Stacja – łatwo połączyć wizytę w tym miejscu z czymś innym.
Uwaga! Dzieci powyżej lat 4 kupują bilet ulgowy.
Czy dorośli też będą się tutaj dobrze czuć? Myślę, że tak. Ja urodziłem się w 1985 roku, więc realia PRL pamiętam głównie z opowieści, starych filmów i ewentualnie starych rzeczy w domu dziadków (wiele przedmiotów wyglądało znajomo). Wizyta w muzeum to trochę taki powrót do lat dzieciństwa a trochę galeria osobliwości.
Moja ocena 8/10
Czas zwiedzania: ok 30-40 minut