Wrocław to moje ulubione miasto w Polsce, mieszkałam tam sześć lat w trakcie studiów. Dlatego każdą szansę na powrót do stolicy Dolnego Śląska skrzętnie wykorzystuję – ciesząc się z kolejnych odwiedzanych muzeów.
Muzeum Pana Tadeusza nie miałam szansy odwiedzić w czasie, gdy mieszkałam we Wrocławiu – powstało w 2016 roku. Zlokalizowane jest w zabytkowej Kamienicy pod Złotym Słońcem przy wrocławskim Rynku.
Jestem wielką fanką twórczości Adama Mickiewicza – i mówię to bez cienia ironii. W liceum brałam udział w olimpiadzie literatury i języka polskiego, której jednym z etapów było przygotowanie pracy pisemnej, a następnie – jej obrona na etapie ustnym. W tamtym roku temat pracy obejmował tematykę romantyczną, więc przez kilka dobrych tygodni zgłębiałam twórczość wieszcza narodowego. Chociaż od „Pana Tadeusza” zdecydowanie wolę „Dziadów część III”, trochę mam wrażenie niedocenianą w porównaniu z epopeją narodową, ucieszyłam się z możliwości spotkania z twórczością Mickiewicza w muzeum.
Co znajdziemy w Muzeum Pana Tadeusza we Wrocławiu?
Wystawa świetnie przenosi nas zarówno w klimat epoki – ukazując romantyzm jako epokę z szerszej, europejskiej perspektywy, jak również – podkreślając klimat epoki również detalami związanymi z dekoracją wnętrz, muzyką, stylem życia. Dzięki temu, jesteśmy dobrze wprowadzeni w epokę, która dość mocno kreśli kontekst tworzenia Mickiewicza.
Jego życiorys poznajemy w formie nowoczesnych, multimedialnych hologramów, przedstawiających kluczowe wydarzenia, a także – podróże wieszcza po Europie.
Muzeum ma najciekawiej wkomponowane w elementy wystawy ekrany multimedialne – w żadnym muzeum, w którym byłam – w Polsce i za granicą – nie było przygotowane to tak ciekawie.
Ekrany dotykowe wmontowane w stół, wyświetlane na kartach książki (można ruchem ręki przewracać kolejne strony), a nawet – kredens dworku szlacheckiego! To wszystko sprawia, że multimedia towarzyszą, ale nie przytłaczają – pozwalają doczytać, dowiedzieć się, ale nie psują swoją nowoczesnością doświadczenia skierowanego na XIX wiek.
Dobrze przedstawiony jest sam świat „Pana Tadeusza” – wyjaśnione są zwyczaje szlacheckie, hierarchia urzędów, kwestie związane z kuchnią, ubiorem, stylem życia.
Najciekawsza dla mnie była końcówka wystawy – z filmem przedstawiającym dyskusję ekspertów – literaturoznawców na temat aktualności epopei narodowej i tego, jak przystaje ona do dzisiejszych czasów oraz o tym, jak może ją interpretować współczesny młody człowiek.
Pomysł podsuwa sama wystawa – prezentując konteksty, które nie są poruszane w szkole, a przynajmniej nie było ich 15 lat temu – wolność osobistą, historię ludową, prawa kobiet, wolność polityczną. Biorąc to pod uwagę, „Pan Tadeusz” przestaje być opowieścią o idealizowanym świecie polskiej szlachty, a staje się tekstem, który prosi o nową interpretację. Może, zamiast kolejny raz analizować „Koncert Jankiela” tak, jak był on analizowany, warto porozmawiać o roli Żydów na ówczesnej wsi i w ówczesnym społeczeństwie? Myślę, że to dużo ciekawszy sposób nowoczesnego odczytywania tego tekstu – muzeum może niewątpliwie natchnąć zarówno nauczycieli, jak i uczniów, do poszukiwania kolejnego dna. Także dla osób, które „Pana Tadeusza” czytały wiele lat temu, doświadczenie muzeum jest orzeźwiające – bo nigdy na ten tekst nie patrzyliśmy z takiej perspektywy!
Oczywiście, punktem kulminacyjnym wystawy jest rękopis „Pana Tadeusza”, zaprezentowany w artystyczny sposób.

Nie tylko “Pan Tadeusz” – co jeszcze zobaczymy w muzeum?
Ale na tym wystawa się nie kończy. Romantyzm nie jest zamkniętym rozdziałem, co udowadnia wystawa „Misja: Polska”, która prezentuje sylwetki dwóch wielkich spadkobierców tradycji romantycznej, którzy realizowali ją swoim życiem – Władysława Bartoszewskiego i Jana Nowaka-Jeziorańskiego. To znacznie bliższe naszym czasom osoby, które dobrze znamy z telewizji. Poznając ich życiorys przekonujemy się, że idee romantyczne to nie tylko rzewne treści zapisane w starych książkach, lecz dążenia dla realizacji konkretnych idei politycznych, z których najważniejszą jest wolna Polska. Nie byłoby jej, gdyby nie romantycy.
Wystawa zawiera wiele wyjątkowych, interaktywnych elementów, jak choćby studio radia Wolna Europa, w którym możemy wysłuchać wielu pamiętnych fragmentów audycji.
Ostatnią wystawę, którą mieliśmy okazję zwiedzić, to „Pan Tadeusz Różewicz”, prezentująca twórczość związanego z Wrocławiem poety. Różewicz jest w szkole omawiany dość oględnie – to ważna okazja, by lepiej poznać jego życiorys i dzieła. Ciekawym elementem tej wystawy jest bot Tadeusz Różewicz, który w zmyślny sposób, typowy dla znanego z celnych sformułowań twórcy, odpowiada na zadane mu pytania.
Muzeum Pana Tadeusza to uczta dla miłośników literatury, historii, sztuki. Dla osób, które szukają niesztampowych spojrzeń na rzeczywistość, na kanon lektur, na „święte” teksty. Leci na listę moich TOP 5 muzeów w Polsce, gorąco polecam!
Moja ocena: 10/10
Czas zwiedzania: 2 godziny