Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie zwabiło mnie ostatnio wystawą „Mistrzowie z Mazowsza” na której można było zobaczyć między innymi koszulki Roberta Lewandowskiego, a także przedmioty związane między innymi z Igą Świątek i Renatą Mauer.-Różańską. Ta ekspozycja stała to tylko jedna niewielka sala, ale przy okazji mogłem odświeżyć sobie także wystawę stałą. Warto było? Oto moja krótka recenzja.
Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie – co tam jest?
Na wstępie warto zaznaczyć, że nazwa opisanego muzeum jest trochę myląca. Sport to bardzo szerokie pojęcie podobnie jak turystyka. Tymczasem turystki w muzeum nie ma prawie wcale, natomiast historia sportowców to w 90% dzieje zawodników startujących na olimpiadach. Dlatego myśląc o oczekiwaniach względem zwiedzanie raczej należy kierować się nazwą wystawy stałej czyli „Dzieje sportu polskiego i olimpizmu”.
Jeśli emocjonowaliście jest sukcesami polskich olimpijczyków (tak jak ja Atlancie w 1996 roku) to niektóre eksponaty pozwolą przypomnieć sobie największe triumfy. Rozpoczynając zwiedzanie można przeczytać nazwiska wszystkich olimpijczyków startujących w polskiej drużynie na igrzyskach, a w dalszej części zobaczyć medale, a także kolekcje zdjęć i różnego rodzaju pamiątek. Jest tu dysk, którym rzucał Małachowski, strój szermierki Sylwii Gruchały i wiele podobnych atrakcji.
Zanim jednak dojdziemy do polskich sukcesów na olimpiadzie jest jeszcze wprowadzenie w postaci informacji o starożytnych igrzyskach olimpijskich w Grecji, a także odrodzeniu się ruchu olimpijskiego w czasach nowożytnych. Można na przykład zobaczyć wąsatą facjatę założyciela i przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który nazywał się Pierre de Coubertin. Na plus oceniam też poświęcenie odrobiny miejsca paraolimpijczykom. Jest tutaj na przykład rakietka Natalii Partyki.
Żeby być sprawiedliwym trzeba też odnotować, że pokazano co nieco na tematy inne niż związane z olimpiadą. Cześć ekspozycji jest poświęcona pierwszym meczom piłkarskim rozegranych na ziemiach polskich, można też zobaczyć kolekcję starych nart albo hantli.
Jak wygląda ekspozycja w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie?
No muszę przyznać, że szału nie ma. Największa część ekspozycji to po prostu przedmioty umieszczone w gablotach ze skromnymi podpisami. Tylko sporadycznie pojawiają się jakieś bardziej interaktywne, nowocześniejsze elementy. Można wziąć do ręki starą gazetę albo dzwoniącą piłkę do blind footballu. Jeśli pojawiają się ekrany multimedialne to po prostu coś się na nich wyświetla. Nie są dotykowe, więc nie można zmienić wyświetlanych treści, zatrzymać, cofnąć, pokazać czegoś innego. Chociaż zdjęć jest sporo zupełnie brakuje tu elementów filmów co jest wyjątkowo dziwne i rozczarowujące. Na wystawie poświęconej występom polskich piłkarzy na mistrzostwach świata organizowanej przez Art Box Experience można było zobaczyć wszystkie bramki z każdego mundialu. Więc czemu w Muzeum Sportu i Turystyki nie można zobaczyć gestu Kozakiewicza, zwycięskich skoków Adama Małysza i Kamila Stocha albo najlepszych akcji polskich siatkarzy? No, szczerze to nie mam pojęcia.
Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie czy warto?
Muzeum Sportu i Turystyki ma trochę mankamentów. Archaiczna ekspozycja sprawia, że potencjał nie jest do końca wykorzystany. Do tego dochodzi fakt, że znajduje się w dziwnej lokalizacji, mniej więcej kilometr o najbliższej stacji metra (plac Wilsona) i z dala od innych muzeów i atrakcji w Warszawie. Żeby było jeszcze dziwniej ekspozycja znajduje się na drugim piętrze, a bilety kupuje się na poziomie -1. Trochę to wszystko deprymujące, ale z drugiej strony… nie ma żadnej alternatywa. Chociaż Muzeum Sportu i Turystyki nie jest idealne, nie znam innego miejsca, gdzie można by znaleźć równie ciekawe zbiory na temat sportowców. Z tego powodu wszystkim którzy lubią sport polecam wizytę, choć mam wrażenie, że nie będzie ona czymś co zachwyci i skłoni do szybkiego powrotu do tego miejsca.
Muzeum Sportu i Turystyki
Czas zwiedzania: około 40 minut
Moja ocena 6/10